wtorek, 4 listopada 2014

Zmiany

Nie spodziewałam się, że będę wracać do tego bloga, ale jednak.
Od czasu śmierci mojej córeczki minęło 1,5 roku.
Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło w moim życiu.

Udało mi się zajść w kolejną ciążę, tym razem od samego początku byłam pod opiekę lekarza, który znał moją historię. Przez fakt, że zaszłam w  kolejna ciążę dość szybko (nie minęło nawet pół roku), życie dziecka było zagrożone. Nie żałuję faktu, ze zaszłam ciążę, ale żałuję że nastąpiło to tak szybko. Nie byłam na to do końca gotowa psychicznie, a tą decyzję podjęłam zbyt pochopnie.

Cały okres ciąży, żyłam w silnym stresie i strachu o życie dziecka, wiele razy krwawiłam i kilka razy trafiłam na pogotowie martwiąc się, że stracę kolejne dziecko. Bardzo dużo płakałam, i ciężko było mi sobie wytłumaczyć, że wszystko może skończyć się dobrze. Czekałam  aż wreszcie minie 28 tydzień ciąży (tydzień w którym straciłam córeczkę), kiedy minął poczułam lekką ulgę. I wtedy nagle, poczułam kłócie w podbrzuszu, na pogotowiu dowiedziałam się, że skraca mi się szyjka. Mimo, zapewnień lekarzy że z taką szyjką można żyć, i zapewnień że pessar jest mi już nie potrzebny, moje dziecko urodziło się przedwcześnie bo w 33 tygodniu ciąży.

Było ciężko, ale udało się.

Urodziłam wcześniaka, przepięknego chłopca, waga 2440 (ponoć to dużo jak na wcześniaka), synek miał delikatną wadę serca, problemy z oddychaniem i słabe napięcie mięśniowe, obrzęk całego ciałka. Mimo wszystkich przeciwności losu (problemów zdrowotnych synka, złośliwości okrutnych pielęgniarek, które wiedząc, że jestem matką po stracie i tak dokręcały mi ostro śrubę), wyszliśmy tryumfalnie ze szpitala.

Wada serca się zrosła, nad napięciem pracujemy chodząc na rehabilitacje, synek dobił już do 9 kg i mamy pierwszego zęba. Dzisiaj kiedy patrzę na niego, czuję się niesamowitą szczęściarą, kocham każdy jego malutki uśmiech. Czasami zastanawiam się, jaka była by Sara, skoro jej brat jest takim słodkim bobaskiem. Zawsze będę myśleć co by było gdyby, ale gdyby moje życie nie potoczyło się w ten sposób, nie miałabym synka. Jestem z niego i z siebie dumna, wiele razem przeszliśmy i jesteśmy niezłymi wojownikami. Było mi ciężko i jeszcze nie jeden raz będzie mi w życiu ciężko, te straszne doświadczenia zmieniły mnie, jestem bardziej wrażliwa na krzywdę dzieci, jestem też silniejsza i odważniejsza, bo wiem już jak wiele jestem w stanie znieść. Zaczęłam doceniać otaczających mnie ludzi, tych którzy zostali.

Pamiętam, że w najgorszej godzinie mojego życia, bardzo chciałam odejść z tego świata, ale jednak gdzieś tam było zapisane, że zostanę mamą, dlatego nie warto się poddawać, choćby nie wiem jak straszne było nasze życie, zawsze warto jest walczyć do samego końca.

Nie wiem, czy jeszcze wrócę do pisania na tym blogu, to chyba mój ostatni post. Dlatego chciałabym
zakończyć ten blog słowami:

Nie poddawajcie się, śmierć dziecka jest najstraszniejszą rzeczą jaka może się stać, ale z tym brzemieniem można żyć dalej. Wasze życie będzie inne ale wierzcie mi będziecie się śmiać na nowo.
Życzę wam wiele siły ale przede wszystkim życzę wam nadziei, aby ta nadzieja na lepsze jutro zawsze się w was tliła.

Życzę wam tego szczęścia, które mnie spotkało.


Eve.


5 komentarzy:

  1. Strasznie smutna jest Twoja historia. Wiem, że to marna rada, ale wiele osób po śmierci bliskiej osoby skupia się na aranżacji jej grobu. Możesz poczytać o tym tutaj http://www.styx.pl/artykuly/najczesciej-czytane-aranzacja-przestrzeni-wokol-grobow/jak-zaaranzowac-przestrzen-wokol-grobu Wtedy człowiekowi jest trochę lżej. W zeszłym miesiącu miałam pogrzeb we Wrocławiu i czekam na wiosnę, aby móc już zasadził piękne kwiaty...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli tu zagladasz jeszcze, chciałabym Cie zaprosić do udziału w projekcie Poroniłam.Ale będę mamą. Na Facebooku. Opowiedz innym kobietom swoją historię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli tu zagladasz jeszcze, chciałabym Cie zaprosić do udziału w projekcie Poroniłam.Ale będę mamą. Na Facebooku. Opowiedz innym kobietom swoją historię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń