wtorek, 4 listopada 2014

Zmiany

Nie spodziewałam się, że będę wracać do tego bloga, ale jednak.
Od czasu śmierci mojej córeczki minęło 1,5 roku.
Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło w moim życiu.

Udało mi się zajść w kolejną ciążę, tym razem od samego początku byłam pod opiekę lekarza, który znał moją historię. Przez fakt, że zaszłam w  kolejna ciążę dość szybko (nie minęło nawet pół roku), życie dziecka było zagrożone. Nie żałuję faktu, ze zaszłam ciążę, ale żałuję że nastąpiło to tak szybko. Nie byłam na to do końca gotowa psychicznie, a tą decyzję podjęłam zbyt pochopnie.

Cały okres ciąży, żyłam w silnym stresie i strachu o życie dziecka, wiele razy krwawiłam i kilka razy trafiłam na pogotowie martwiąc się, że stracę kolejne dziecko. Bardzo dużo płakałam, i ciężko było mi sobie wytłumaczyć, że wszystko może skończyć się dobrze. Czekałam  aż wreszcie minie 28 tydzień ciąży (tydzień w którym straciłam córeczkę), kiedy minął poczułam lekką ulgę. I wtedy nagle, poczułam kłócie w podbrzuszu, na pogotowiu dowiedziałam się, że skraca mi się szyjka. Mimo, zapewnień lekarzy że z taką szyjką można żyć, i zapewnień że pessar jest mi już nie potrzebny, moje dziecko urodziło się przedwcześnie bo w 33 tygodniu ciąży.

Było ciężko, ale udało się.

Urodziłam wcześniaka, przepięknego chłopca, waga 2440 (ponoć to dużo jak na wcześniaka), synek miał delikatną wadę serca, problemy z oddychaniem i słabe napięcie mięśniowe, obrzęk całego ciałka. Mimo wszystkich przeciwności losu (problemów zdrowotnych synka, złośliwości okrutnych pielęgniarek, które wiedząc, że jestem matką po stracie i tak dokręcały mi ostro śrubę), wyszliśmy tryumfalnie ze szpitala.

Wada serca się zrosła, nad napięciem pracujemy chodząc na rehabilitacje, synek dobił już do 9 kg i mamy pierwszego zęba. Dzisiaj kiedy patrzę na niego, czuję się niesamowitą szczęściarą, kocham każdy jego malutki uśmiech. Czasami zastanawiam się, jaka była by Sara, skoro jej brat jest takim słodkim bobaskiem. Zawsze będę myśleć co by było gdyby, ale gdyby moje życie nie potoczyło się w ten sposób, nie miałabym synka. Jestem z niego i z siebie dumna, wiele razem przeszliśmy i jesteśmy niezłymi wojownikami. Było mi ciężko i jeszcze nie jeden raz będzie mi w życiu ciężko, te straszne doświadczenia zmieniły mnie, jestem bardziej wrażliwa na krzywdę dzieci, jestem też silniejsza i odważniejsza, bo wiem już jak wiele jestem w stanie znieść. Zaczęłam doceniać otaczających mnie ludzi, tych którzy zostali.

Pamiętam, że w najgorszej godzinie mojego życia, bardzo chciałam odejść z tego świata, ale jednak gdzieś tam było zapisane, że zostanę mamą, dlatego nie warto się poddawać, choćby nie wiem jak straszne było nasze życie, zawsze warto jest walczyć do samego końca.

Nie wiem, czy jeszcze wrócę do pisania na tym blogu, to chyba mój ostatni post. Dlatego chciałabym
zakończyć ten blog słowami:

Nie poddawajcie się, śmierć dziecka jest najstraszniejszą rzeczą jaka może się stać, ale z tym brzemieniem można żyć dalej. Wasze życie będzie inne ale wierzcie mi będziecie się śmiać na nowo.
Życzę wam wiele siły ale przede wszystkim życzę wam nadziei, aby ta nadzieja na lepsze jutro zawsze się w was tliła.

Życzę wam tego szczęścia, które mnie spotkało.


Eve.


sobota, 7 grudnia 2013

Łzy i Płacz



Okres żałoby po śmierci ukochanego dziecka jest czasem niezwykle ciężkim. Ja osobiście często i długo płakałam, bardzo otwarcie przeżywałam i nadal przeżywam odejście mojej córeczki. Każdy z nas przechodzi żałobę inaczej, i w inny sposób. Niektórzy przeżywają ją bardzo otwarcie, mówiąc o tym, okazując uczucia, inni zamykają się sobie i przeżywają to wewnątrz. Ponoć żałoba po dziecku trwa kilka miesięcy, pół roku lub rok, wg. poradników psychologicznych jeśli żałoba przedłuża się jest to niepokojący stan wymagający konsultacji ze specjalistą.






Z natury jestem ekstrawertyczką, i mam w sobie dużo emocji, które potrzebują ujścia, płacz czy nawet krzyk pomagały mi pozbyć się negatywnych uczuć. Od śmierci mojej córeczki minęło już 8 miesięcy, dla mnie najgorsze było pierwsze pół roku. Potrzebowałam wtedy dużo zrozumienia ze strony najbliższych, dużo rozmów, płaczu i zawodzenia. Dzieliłam się swoimi emocjami na portalach społecznościowych z innymi matkami po stracie.

Ja osobiście potrzebowałam rozsypać się po stracie córeczki, aby móc się znów pozbierać. Z czasem, tych przerażających myśli i emocji było coraz mniej.
Smutek po śmierci dziecka pozostanie w nas na zawsze, ale z czasem uczymy się z nim żyć. Dzisiaj, mogę powiedzieć, że zaczęłam się uczyć żyć ze stratą i świat znów nabrał barw. Barwy mają zupełnie inny odcień po stracie, ale jednak są to barwy.


Miewałam takie dni, kiedy czułam że potrzebuję pozbyć się pewnych uczuć, które piętrzyły się we mnie, ale nie chciały odejść. Bałam się kumulacji tych uczuć, bo bałam się, że wybuch tych emocji może skrzywdzić ukochane osoby, które i tak cierpiały widząc mnie w takim stanie. Muzyka pomagała mi uwolnić się od tego. Poniżej znajdują się teledyski, których słuchałam w ciężkich okresach. To nie są wideoklipy, które mają na celu pocieszenie (bo wiem, że nie da się pocieszyć rodzica po stracie dziecka) , to są teledyski przy których płakałam, ale dzięki temu też pozbywałam się smutnych emocji, które powoli wychodziły ze mnie  i było ich coraz mniej. Po przesłuchaniu tego czułam pewnego rodzaju ulgę, że smutek ze mnie wychodzi.

Umieszczam tutaj te teledyski, abyś mogła/mógł się wypłakać i znaleźć ujście pewnych emocji, nie aby dodatkowo Cię zasmucić. Jeśli masz dość płaczu i nie chcesz niepotrzebnie rozchwiać swojego stanu, proszę pomiń oglądanie tych teledysków. Celem mojego bloga jest pomóc nie zaszkodzić.

1) Johnny Cash - God's Gonna Cut You Down

2) Gentleman - Lonely Days

3) Monika Ulrik "Nie wie nikt"


Żałoba to czas, którego nie da się ominąć, to jest w nas i potrzebuje swojego czasu.
Tuż po śmierci córeczki nie wierzyłam, że mogę jeszcze kiedykolwiek żyć normalnie.
Teraz z czasem widzę, że mimo rany w sercu, mój świat powoli wraca na swoje tory.
Miewam gorsze dni, jak każdy, ale zaczęłam mieć też lepsze dni.
To jak przeżywamy żałobę zależy od wielu czynników: od nas samych, od naszych charakterów, od naszych bliskich, od znajomych, od psychologów.

Konsultowałam się z psychiatrą i psychologiem, udzielam się na forach Aniołkowych Rodziców, rozmawiam otwarcie z najbliższą rodziną. Rozmowy bardzo dużo mi dały, ale lekarze i bliscy to nie jest panaceum na całe zło, przede wszystkim trzeba pracować nad sobą samym, to jest najtrudniejsze ale też najbardziej skuteczne.

 
Wszystko potrzebuje czasu. Więc bądź po prostu cierpliwa / cierpliwy.

Eva D.

sobota, 15 czerwca 2013

Jakich lekarzy warto odwiedzic ?


Po stracie dziecka, jeśli nie znamy przyczyny jego utraty warto jest odwiedzić niektórych lekarzy:
  • Ginekolog - po ok 6 tyg od porodu należy przebadać się ginekologicznie, czy po porodzie wszystko się dobrze zabliźniło. Warto wykonać badanie cytologiczne.
  • Endokrynolog - warto sprawdzić czy nie mamy nadczyności lub niedoczyności tarczycy. Endokrynolog powinien zlecić badania krwi ( np. pod kątem choroby Hashimoto) oraz USG tarczycy ( dzieki temu badaniu dowiedziałam się ze mam guzki tarczycy, na szczęście niegroźne ale teraz wiem, że muszę je obserwować)
  • Urolog - urolog podobnie jak endokrynolog powinien nam zlecić badania krwi oraz USG nerek aby sprawdzić czy wszystko dobrze funkcjonuje.
  • Hematolog - u hematologa dowiemy się czy nasza krew nie krzepnie za bardzo - zbyt duża krzepliwość krwi ma zły wpływ na przepływ wartości odżywczych przez pępowinę. Wtedy lekarze przepisują odpowiednie leki na rozrzedzenie krwi.
  • Psycholog/Psychiatra - pomaga pozbierać się po stracie dziecka. Zawsze warto rozmawiać.
  • Dentysta - stany zapalne w jamie ustnej też mogą być przyczyną chorób płodu. Dlatego warto wyleczyć wszystkie zęby, co do ostatniego.
  • Genetyk - jeśli stwierdzono, że wasze dziecko miało jakiś rodzaj choroby genetycznej warto przebadać swój kariotyp.
  • Internista - może nam zlecić podstawowe badanie krwi, np. krzywą cukrową, która powiem nam czy przypadkiem nie mamy cukrzycy.
Badania i wizyty u wspomnianych lekarzy  pomogą nam może nie tyle znaleźć medyczną przyczynę tragedii (możliwe, że nigdy nie poznamy prawdziwego powodu), co pomogą nam się dowiedzieć więcej o naszym organizmie i pozwolą przygotować się do następnej zdrowej ciąży.

Pamiętajcie o tym, że do lekarzy specjalistów niestety często czeka się w długich kolejkach
i należy mieć do nich wypisane skierowanie, wypisane przez lekarza który ma podpisaną umowę z NFZ.*




Eve.


*Sama nacięłam się już na to ze nie wszyscy lekarze którzy przyjmują "prywatnie" mogą wydać takie skierowanie.

poniedziałek, 20 maja 2013

Co pomaga uciec od negatywnych myśli ?

Co może pomóc powrócić do równowagi psychicznej po stracie dziecka ?
Bede tutaj opisywać rzeczy, które mi osobiście pomagają się pozbierać po stracie dziecka. Nie każdemu może to pomóc ale zawsze warto próbować.

    • Wsparcie rodziny i przyjaciół - osobiście uważam, że mam bardzo dużo szczęścia posiadać dużą, kochającą się rodzinę, która bardzo mnie wspiera. Mam wspaniałą kuzynkę, która pomimo dzielących nas kilometrów (mieszka za granicą)  często ze mną rozmawia ( Skype - dużo mi dał). Cierpliwie mnie wysłuchuje, powtarza mi że warto żyć, ze muszę być silną nie tylko dla siebie ale też dla mojego męża. Mój kochany mąż, wiem że też bardzo cierpi, ale jednocześnie mówi mi że mnie nigdy nie opuści, ze nadal mnie kocha i kocha mnie jeszcze bardziej niż kiedyś, bo wie ile jestem w stanie znieść. Powtarza mi, że jestem piękną kobietą i nadal mu się bardzo podobam. Rodzice i rodzeństwo, ciężko im na mnie patrzeć, ale rozumieją moje napady płaczu i złości bo wiedza ze inaczej nie dojdę do siebie, dopóki ten smutek i złość ze mnie nie wyjdzie. Przyjaciele, próbują mnie często wyciągnąć na miasto na kawę, pomagają mi oderwać się od swoich myśli i opowiadają o swoim życiu prywatnym i o pracy, a to tez pomaga bo człowiek przypomina sobie że jest też inny świat.
    • Hobby - lubię malować, dekorować, sadzić kwiaty. Sa to rzeczy które mnie uspokajają i pozwalają zająć czymś ręce.
    • Sport - odkąd skończył się okres połogu ( i po konsultacji z lekarzem) zaczęłam regularnie ćwiczyć: jogging, basen, joga. Ruch wzmaga wzrost hormonu szczęścia co pomaga zwłaszcza gdy człowiek jest bardzo smutny i zdołowany. Drugim, ważnym powodem dla którego postanowiłam regularnie ćwiczyć jest moja samoocena i wygląd zewnętrzny. W ciąży przytyłam ponad 10kg, każdy kilogram przypomina mi o naszej tragedii, dlatego chcę znowu być fizycznie osobą którą byłam kiedyś, i chce znów czuć się piękną kobieta dla siebie i dla mojego męża.
    • Pisanie tego bloga -  Wierze, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Nadal nie wiem dlaczego moja córeczka musiała odejść, ale wydaje mi się, że Bóg może tak właśnie zaplanował mi życie. Być może nie dostrzegałam ile jest cierpienia wokół mnie, i przez to co przeszłam powinnam nauczyć się pomagać innym. Dlatego piszę ten blog, mam nadzieje że te informacje komuś mogą pomóc. 
    • Pisanie pamiętnika - dzięki niemu można wylać wszystkie myśli. Moja kuzynka poleciła mi żebym sobie spisywała w  punktach cele. Na poczatku było ciężko, bo jak określić sobie jakikolwiek cel skoro moje dziecko nie żyje. Zaczęłam od prostych rzeczy jak cele na jutro ( raczej plany) - pranie, sprzątanie itp. po to żeby wstać z łóżka. Powoli tych celów i planów mam coraz więcej wiec to działa. W pamiętniku postanowiłam od nowa odnaleźć swoją tożsamość. Zaczęłam pisać kim byłam przed ciążą, w trakcie jej i kim myślę że jestem teraz a kim chciałabym być. Pomaga mi to wrócić do równowagi psychicznej i zdefiniować samą siebie od nowa.

    • Myśli i przemyślenia -  jak wiadomo człowiek po stracie dziecka ma dużo czarnych myśli tych najgorszych jak samobójstwo. Też przychodzą do mnie te straszne myśli, ale staram się od nich uciec na kilka sposobów. Nie zrobię tego, bo nie chcę żeby moja mama cierpiała teraz tak jak ja. Nie zrobię tego, bo kocham męża i obiecałam mu przed Bogiem, że go nie opuszczę i też nie chce żeby cierpiał i obwiniał się o moją śmierć.Nie zrobię tego, bo jestem osobą wierzącą, a samobójstwo oddzieliło by mnie na zawsze od mojej córeczki.
    • Postanowiłam się nie załamać, chociaż jest strasznie ciężko, bo wiem że moja córeczka patrzy na mnie tam z góry i na pewno się o mnie martwi, a ja nie chce żeby mój aniołek martwił się o mnie. Lubię w tedy czytać ten wierszyk:
"Boso Aniołki siedzą na chmurkach 
A każdy lekko jak piórko fruwa
I każdy czuwa, cichutko czuwa:
Nad tatą, któy płakać nie umie,
Nad ciocią, która nic nie rozumie,
Nad dziadkiem, babcią smutną czasami,
I swoją mamą osnutą łzami
I każdy cicho woła z daleka:
Mamo, już nie płacz, mamo, ja czekam"

Eve.

Rady dla Rodziny, przyjaciół i znajomych.

Utrata malutkiego dziecka jest bardzo trudnym i ciężkim przeżyciem dla matki. Najbliższa rodzina, przyjaciele i znajomi często chcieliby pomóc załamanej kobiecie. Jednak często pomimo swoich dobrych chęci, mówią rzeczy, które mają opłakane skutki dla psychiki kobiety. Dlatego tez zrozumiałym jest, że często ludzie boją się kontaktu z matką w żałobie z obawy ze niechcący skrzywdzą ją jeszcze bardziej.

Kobieta w rozpaczy potrzebuje kontaktu z ludźmi, pomagają jej oni wrócić powrotem do społeczeństwa, dlatego nie bójcie się z nimi rozmawiać. Poniżej zamieściłam kilka zdań (i reakcji na nie) które często padają z ust rodziny i znajomych a które ranią bardzo i drażnią. To jest informacja dla najbliższych, rodziny, przyjaciół i znajomych.

Sama wiem z doświadczenia, że ciężko jest wytłumaczyć innym czego nie powinni mi mówić, jeśli nie chcą mnie skrzywdzić. Dlatego też, polecam rodzicom po stracie pokazanie tego fragmentu bloga ludziom, którzy ranią was nie wiedząc, że to robią.


  • "Nie przejmuj się, jesteś młoda, będziesz miała następne"                                                          - najgorsza rzecz jaką można powiedzieć kobiecie po stracie dziecka. Mimo tego, że owszem chcemy mieć jeszcze dzieci, to tego utraconego Aniołka nam już nikt nie zwróci, i zdecydowanie nie jest to pocieszenie. To dość okrutne, ale żeby wczuć się w sytuację, wyobraźcie sobie, że jedno z waszych dzieci umarło ( nie ważne ile ma lat, 3, 15, 20, 35) i ktoś nagle mówi wam " zrobisz sobie następne" (dla tych, którzy nie mają dzieci/nie planują ich - wyobraźcie sobie, że zmarła bardzo bliska wam osoba, której nie da się w żaden sposób zastąpić). Słysząc taką "radę", człowiek czuje zmieszanie ale też złość i agresję, dlatego też nie radzę używania tego typu argumentu aby pocieszyć rodzica po stracie, ponieważ może to wzbudzić w nim bardzo negatywne reakcje.
  • "A wiesz, Kasia ( tutaj może paść jakiekolwiek imię żeńskie), jest w 6 miesiącu ciąży".     - pocieszanie kobiety po stracie informacją, że inna kobieta może mieć dzieci, jest jak wbicie noża w plecy. Matka, która straciła dziecko obwinia się za jego śmierć i jej poziom samooceny spada diametralnie, bo nie czuje się ona w pełni kobietą, gdyż nie jest w stanie wydać na świat zdrowego potomstwa. Dlatego nie radzę mówić o ciąży innych kobiet, kobieta świeżo po stracie dziecka odbiera to jednoznacznie - jest gorsza od Kasi , zazdrości jej szczęścia, którym Bóg obdarzył Kasie  i myśli że jej Bóg nie kocha. 
  • "Nie rycz, przestań już płakać!"                                                                                                     - błąd, okres żałoby trwa od 6 miesięcy do roku. Utrata dziecka jest najgorszą formą utraty bliskiej osoby, ponieważ zakłóca naturalny porządek - wpierw powinni umierać rodzice potem dzieci, a nie na odwrót . Kobieta, czy obydwoje rodziców po śmierci dziecka, potrzebuje dużo czasu na wypłakanie się, na wypłakanie "morza łez". Nie zabraniajmy cierpiącym okazywać uczuć i łez, w taki właśnie sposób przeżywa się żałobę. Przedwczesne zachamowanie tego typu zachowań może mieć opłakane skutki w przyszłości.
  •  Zapraszanie kobiety w żałobie w towarzystko kobiet z małymi dziećmi i kobiet w ciąży.       Jak pisałam wcześniej kobieta po stracie dziecka czuję się gorsza i uważa, że Bóg ją opuścił bo odebrał jej sens życia i szczęście - jej dziecko. Dlatego też nie radzę świeżo ( ok. pół roku) po stracie dziecka zapraszać zasmuconą matkę w towarzystwo ciężarnych lub kobiet z  niemowlętami, ponieważ w ich obecności odczuwać ona będzie znaczny dyskomfort psychiczny ( może płakać, krzyczeć, albo nawet zacząć się dusić). Moment na takie spotkanie powinien być wyznaczony przez opłakującą matkę, to ona sama wie najlepiej kiedy jest już na to gotowa.
  • Nigdy, przenigdy nie obwiniajcie kobiety po stracie dziecka za to co się wydarzyło.            Ona sama już i tak dręczy się myślami, co mogła zrobić nie tak kiedy jeszcze była w ciąży. Ona sama doszukuje się w sobie winy. "Dorzucanie do pieca" w ten sposób może źle się skończyć... Kobiety, które utraciły dziecko mają bardzo często myśli samobójcze, wiec pomóżmy im się od nich uwolnić zamiast dodatkowo obciążać je winą.
  • Nie zabraniajcie im oglądać zdjęć USG dziecka, i odwiedzać grób dziecka.                        Matka Aniołka, odwiedzając grób dziecka, uważa że jest to jedyna rzecz jaką może zrobić dla niego - nie zapomnieć o nim. Oglądając zdjęcia USG matka utwierdza się w przekonaniu, że dziecko było i istniało, oraz że była wtedy szczęśliwa. 
  • Nie uciekajcie od tematu zmarłego dziecka, jeśli matka lub ojciec dziecka chcą o nim rozmawiać.                                                                                                                                   Oni muszą się wygadać, nawet jeśli zaczynają się powtarzać. Słuchanie rodziców po stracie jest bardzo ważne.

 Mam nadzieję że powyższe rady pomogą wam, bliskim osoby, która straciła dziecko zrozumieć świat z perspektywy osoby w żałobie.

Eve.

niedziela, 19 maja 2013

Pokarm w piersiach - jak sobie z tym radzić ?

Jednym z najbardziej zasmucających momentów zaraz po utracie dziecka jest zebranie się pokarmu w piersiach kobiety, ponieważ psychika kobiety jak i jej organizm są przygotowane na dziecko, którego niestety nie można nakarmić. Jest to dość zasmucająca sytuacja ponieważ, laktacja i przenikliwy ból piersi nie pozwalają kobiecie oderwać myśli od tragedii jaką jest utrata dziecka.

Dlatego pomimo tego, ze kobieta po martwym porodzie potrzebuje miłości i czułości, radzę nie przytulać jej za mocno w momencie laktacji gdyż sprawia jej to fizyczny ból. Pamiętajcie jednak, ze okazywanie uczuć i wsparcia w takim momencie życia jest niezwykle ważne i potrzebne, dlatego nie bójmy się przytulać.

Często pracownicy szpitala nie potrafią porozmawiać delikatnie na ten temat ani wytłumaczyć zachodzących zmian w organizmie, wręcz ignorują kobietę, która po raz pierwszy znalazła się w takiej sytuacji.

Zaraz po porodzie w organizmie kobiety zachodzą pewne  zmiany i tutaj również matka  natura jest bezlitosna, nie przejmuję się faktem że straciło się dziecko, i wydaje organizmowi rozkaz aby zaczął wytwarzać pokarm dla dziecka. 



Pokarm może pojawić się w piersiach zaraz po porodzie, kilka dni po porodzie albo nawet ponad tydzień po porodzie ( jak było w moim przypadku).

Co należy zrobić aby nie doszło do produkcji pokarmu ? Na drugi dzień po porodzie:
  • Należy ścisnąć biust bandażami elastycznymi dosyć mocno. (Można go założyć na biustonosz)
  • Można pić 3 x dziennie herbatę z szałwii.
  • Przyjmować leki przepisane przez lekarza na wstrzymanie laktacji ( np. Bromergon wydawany na receptę) 
  • Ja dodatkowo smarowałam piersi zwykłymi kremami nawilżającymi (omijając sutki) ponieważ skóra piersi bardzo się naciąga.
Leki na zatrzymanie laktacji powinny być zawsze wydawane na polecenie lekarza. Przykładowo Bromergon ma wiele negatywnych skutków ubocznych jak. np. senność, zawroty głowy, stany lękowe, wymioty itp.
Aby zniwelować działanie skutków ubocznych można przyjmować odpowiednie dawki tego leku  w odpowiednich przerwach czasowych - jednak zawsze należy się wcześniej skontaktować z lekarzem.

Co jeśli nie uda nam się zatrzymać laktacji:
  • Przede wszystkim pomimo bólu  należy nadal stosować się do powyższych instrukcji.
  • Oraz ściągać pokarm z piersi aby nie pozostał on w środku. Jeśli nie pozbędziemy się pokarmu może to powodować stany zapalne i ból piersi. 
Jeśli ból piersi trwa zbyt długo ( w moim przypadku to było ok 5 dni) należy skonsultować się z lekarzem!

Zebranie się pokarmu w piersiach jest również bardzo traumatycznym przeżyciem w momencie utraty dziecka, dlatego nie bójcie się o tym rozmawiać z bliskimi, rozmowa może pomóc. Nie wstydźmy się swojego organizmu, bo nic co ludzie nie jest nam obce.

Eve.

sobota, 18 maja 2013

Dlaczego powstał ten blog?



      5 kwietnia 2013 roku straciłam córeczkę w 7 miesiącu ciąży, i jak każda matka, która straciła dziecko wpadłam w rozpacz. Zadawałam sobie i Bogu  pytanie dlaczego? Oczywiście nie udało mi się nadal znaleźć odpowiedzi na to straszne pytanie i prawdopodobnie nigdy jej nie poznam.


Poszukując informacji  medycznych w internecie na temat mojego przypadku odkryłam, że strony internetowe w  języku polskim nie dostarczają mi odpowiednich faktów dotyczących kobiet w takiej sytuacji. Aniołkowe mamy starają się siebie wspierać nawzajem na różnych forach internetowych, ale ciężko jest czytać tę niezliczoną ilość stron każdego forum aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat odnajdywania przyczyn śmierci dziecka, pomocy psychologicznej, kłębiących i uciążliwych myśli, sposobów leczenia i konsultacji z odpowiednimi lekarzami po takim strasznym przeżyciu.Dlatego tez postanowiłam w miarę swoich możliwości zacząć prowadzić ten blog, który mam nadzieje pomoże mi i innym Aniołkowym mamom odnaleźć się po tej strasznej tragedii.

Nie jestem lekarzem ani psychologiem i nie jestem w stanie pomóc uleczyć czyjąś dusze, ten blog ma na celu przedstawienie zebranych przeze mnie informacji dotyczących lekarzy których odwiedzę, swoich przemyśleń na niektóre tematy/sytuacje, oraz faktów/porad które znajdę na stronach w języku angielskim ( wiele stron w języku angielskim porusza tematy nie przetłumaczone do tąd na nasz rodzimy język).

Eve.


Nie można zdefiniować matki przez ilość dzieci które posiada, ale przez miłość która wypełnia jej serce.